Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Witajcie w Wielkim Guslarze

Obraz
Myliłby się ten, kto uważałby, że zachwyciłem się Night Vale jako zjawiskiem nowym, niezwykłym. Zdaję sobie sprawę, że to nie pierwsze miasteczko osobliwości. A jedno z ważniejszych dla fantastyki takich miast znajdowało się w Związku Radzieckim, nad rzeką Guś. A w tym szczególnym mieście szczególny był zwłaszcza dom przy ulicy Puszkina 16. Witajcie w Wielkim Guslarze Miasteczko Wielki Guslar liczy sobie osiemnaście tysięcy mieszkańców, i choć leży na równinie, to z punktu widzenia nieziemców leży na jakiejś wypukłej krzywiźnie skorupy ziemskiej, która widoczna jest dopiero z dystansu kilku parseków. I dlatego od 1967 roku niemal regularnie się tam zapuszczają, wiedząc, że przy ulicy Puszkina 16 zawsze wyciągnie do nich pomocną dłoń Korneliusz Udałow, kierownik przedsiębiorstwa budowlanego.    Kirył Bułyczow był obecny na polskim rynku fantastyki „od zawsze”. Jego lekkie, satyryczne opowiadania osadzone w konwencji light-SF (w opozycji do sjerjożnej hard-SF ) bawiły zder

Witajcie w Night Vale

Obraz
Witajcie w przyjaznej, pustynnej społeczności, gdzie słońce mocno przygrzewa, księżyc jest wyjątkowo piękny, a tajemnicze światła wędrują nad naszymi głowami, w czasie gdy wszyscy udajemy, że śpimy.     Witajcie w miasteczku, gdzie zwykłe rzeczy nie dzieją się zbyt często. Witajcie w Night Vale. Nieważne, czy obchodzisz Dzień Zaduszny, ango-saksoński Halloween, celtycki Samhain (czyt. sauuin ), czy też swojsko-literackie Dziady. Czas przełomu października i listopada jest tradycyjnie poświęcony życiu post-biologicznemu oraz wszelkim przejawom życia nadnaturalnego. Dlatego nie od rzeczy jest właśnie teraz wspomnieć o zjawisku, które ukazało się światu 15 lipca 2012 roku, czyli zgoła niedawno, lecz zyskało wielu fanów na całym świecie. Chodzi o słuchowisko „Welcome to Night Vale” autorstwa Josepha Finka i Jeffreya Cranora, które publikowane jest w internecie w postaci podcastów.     Starsi czytelnicy („starszego” autora niniejszego bloga aż w krzyżu strzyknęło) mogą pa

Pijacki sen bohaterów

Obraz
Adolfo Bioy Casares był przyjacielem i współpracownikiem Jorge Borgesa, razem napisali przekomiczne „Kroniki Bustosa Domecqa”, które przy całym ładunku kpiny z kierunków rozwoju sztuki i jej mimetyzmu jednocześnie zadają ważkie pytania o jej istotę. Znając miarę intelektu autora sięgnąłem onegdaj po jego „Sen o bohaterach”. I po przeczytaniu spokojnie napisanej powieści obyczajowej pozostałem w pełnym osłupieniu, a przez mózgownicę przewalały mi się reminiscencje Frazera i Eliadego. I powróciło wielkie pytanie: kim byli antyczni bohaterowie? Czy – jak sugeruje Bioy Casares – zwykłymi, młodocianymi nożownikami?    Rzecz wydaje się prosta. Oto mamy młodego, raptem dwudziestoletniego Emilio Gaunę, adepta mechaniki samochodowej, który w czasie karnawału roku 1927 przeżywa coś. To „coś” to pewien ciąg zdarzeń zainicjowany przez wygraną tysiąca pesos na wyścigach. Za wygrane pieniądze Gauna funduje swej paczce przewodzonej przez szemranego doktora Sebastiana Valergę wyskok na miasto. Wy