Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Utopiec socjalny i sekretarki

 Dla mojego wykształcenia nazwisko Fourier stanowi pewną podstawę, bez której ani rusz. Z tego prosty morał, że z wykształcenia jestem... No tak. Nie napisałem, który Fourier. Rzecz jasna – Jean Baptiste Fourier, twórca instrumentu matematycznego zwanego od nazwiska jego „transformatą Fouriera”. No i jasne, że moje wykształcenie kręciło się wokół przetwarzania sygnałów.     Ale jest jeszcze drugi Fourier – Charles, jeden z socjalistów utopijnych. I ja dziś chciałem trochę posocjalizować utopiście, choć zupełnie nie w stylu piewcy falansterów.     Tak się zacząłem zastanawiać – kto jest najlepiej opłacany? Odpowiedź prosta – menadżerowie. A dlaczego? I tu odpowiedzi jest kilka, zależnych od punktu widzenia. Primo : bo tak. Secundo : bo rządzę, to se ustalam. Tertio : bo zarządzam, a zarządzanie, to kluczowa rola w procesie produkcyjnym (czy każdym innym), więc otrzymuję wynagrodzenie adekwatne do włożonej pracy. Z pierwszymi dwoma wypowiedziami nie polemizuję, bo nie ma takiego

Obce słowa

"afektacja - <<egzaltacja>>" - uwielbiam, gdy w słowniku jedno słowo, którego nie rozumiem, jest tłumaczone innym słowem, którego nie rozumiem. http://bash.org.pl/4850702/ Czym jest słownik? Objaśnieniem pojęć za pomocą innych pojęć. A jeśli dane pojęcie należy objaśnić innymi pojęciami wymagającymi objaśnienia?      Lubię się uczyć. I takie sytuacje jak powyższa odbieram jak przejście przez wysoką przełęcz, za którą rozpościera się cała, nowa, nieznana mi wcześniej dolina. Ale co stanowi przełęcz? Pojęcia, które znamy. Przecież od czegoś „swojego” trzeba zacząć. A jeśli tego nie ma? Kontynuując naszą metaforę – ta dolina pozostaje odcięta od świata i niedostępna. Jak „Zaginiony świat” A. C. Doylea. Albo bardziej jak płaskowyż Leng u Lovecrafta.      Ale przecież i do odciętych od świata dolin docierają podróżnicy. Zatem... „Tubylerczykom spełły fajle” to fantastyczne opowiadanie H. Kuttnera, w którym kilkoro dzieci znajduje dziwne przedmioty, jak si

Obszar nekropolitalny

Według tzw. Uniwersalnej Klasyfikacji Dziesiętnej biblioteki podzielone są na działy i poddziały oznaczone cyferkami, które składają się na liczby doskonale bibliotekarzowi mówiące, do czego daną książkę przyporządkować. I tak na przykład, dla wytrawnego i zapalonego bibliotekarza ciąg cyfr „821.162.1” jednoznacznie wskaże na „powieść polską”, zaś pojęcie „pozycja 69” nie skojarzy się z niewerbalnymi igraszkami ustnymi, lecz z „przemysłem i rzemiosłami budowlanymi; materiałami, elementami i robotami budowlanymi”. To dużo tłumaczy z zachowania niektórych deweloperów, których działania są głównie oralne i niepłodne.     A jeśli książka się nie daje jednoznacznie sklasyfikować, tym gorzej dla niej. Złośliwy bibliotekarz wciśnie ją jako „08” - varia . Lub, co najgorsze – jako „00”, czyli „ogólne podstawy wiedzy i kultury”. Wtedy gwarantuję, że nikt po nią nie sięgnie.     Ale ja chciałem mówić o „71” - „planowanie przestrzenne, urbanistyka, kształtowanie krajobrazu”.    W czasie m

Ostatni tygrys

   Byłem wczoraj w bibliotece. Samo w sobie nie jest to żadnym nadzwyczajnym osiągnięciem, choć pewnie kilku złośliwców zapytałoby: „A co? Padało?”. Byłem w Bibliotece Miejskiej w Gliwicach, gdzie miesiąc temu reaktywowałem się jako czytelnik. Wtedy miałem mniej czasu na rozglądanie się po półkach. Zauważyłem tylko ubytek regałów. A może się starzeję? Nie od dziś wiadomo, że wspomnienia są mocno rasowaną wersją dziejów – zatem może jedynie w mojej pamięci biblioteka miała więcej regałów, były one dłuższe i niosły więcej książek?    Zmienił się układ. Mniej jest fantastyki, nie ma wyodrębnionej półki na horror i – Bogu niech będą dzięki – nie ma wyodrębnionej półki na „romanse”. Tyle zauważyłem wtedy. Teraz mogłem więcej czasu poświęcić na przyglądanie się zawartości. I upewniłem się, że doszło do przerzedzenia księgozbiorze. Owszem, został uaktualniony, ale kosztem starych pozycji. Mając jakieś blade wyobrażenie dotyczące gospodarki bibliotecznej zaakceptowałem ten stan rzeczy. Naw