Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

Jak zaginano parol w czasach faraona

U Gogola czytamy o pewnym typie charakteru ludzkiego: Każdy człowiek ma jakąś słabość; dla jednego tą słabością będą psy gończe; (…) szósty jest obdarzony taką ręką, która czuje nadnaturalną potrzebę, by złamać róg jakiemuś karowemu asowi albo dwójce, (…). M. Gogol „Martwe dusze” Czytelnik nie znający ówczesnych zwyczajów, w tym obowiązującego w towarzystwie kanonu gier karcianych, może co najwyżej pomyśleć, że ma do czynienia z obsesywnym wandalem, wręcz o przypadku nerwicy natręctw. Tymczasem ma to ścisły związek z pojęciem zagiąć parol i jest elementem gry w faraona.    Gra w faraona popularna była dwa, try wieki temu w całej Europie – od Zatoki Biskajskiej po uralski stoki, lecz obecnie uległa niemal zapomnieniu. Jednak dzięki niezawodnemu internetowi możemy w każdej chwili sięgnąć po opis gry, bez żmudnego szukania po zakurzonych regałach bibliotecznych. I oto wpisując w gugla hasło „faraon gra w karty” możemy dostać m.in. taki opis: Faraon – gra haz

Bo do brydża trzeba czworga...

Niedawno w telewizorni zobaczyłem nastosekundowe ujęcie, w którym Jan Nowicki przy kawiarnianym stoliku miał wygłosić jakieś błyskotliwe zdanie na temat kobiecych wdzięków. Jak to bywa w jego przypadku w dzisiejszych czasach – wyszło grubo a sprośnie. Tymczasem przypomniałem sobie, jak Tadeusz Pluciński wspominał w monologu scenicznym Jana Nowickiego w kontekście orędownika ubożejącego języka polskiego. Chodziło o zmianę obowiązującego czasownika określającego czynność opuszczania autobusu, tramwaju lub innego środka komunikacji. Otóż nagle ludzie przestali z tramwajów wysiadać , a zaczęli z nich gwałtownie wychodzić . Gdy stojącego w drzwiach tramwaju Nowickiego pewna współpasażerka zagadnęła: - Czy może pan wychodzi? Ten odpowiedział bez wahania: - Tak, proszę panią. W trefle.    W dzisiejszych czasach ta anegdotka jest słabo rozumiana, gdyż ludzie masowo zewsząd wychodzą , miast wysiadać , a szlachetna sztuka gry w brydża została zapomniana.     Zresztą trudno się tem

Jak umierają władcy

Do napisania niniejszego posta skłonił mnie komentarz na YouTube dotyczący serialu „Gra o tron”.     Ogólnie rzecz ujmując: nie czytałem książki i nie oglądałem filmu. Ale dość dobrze wiem co chodzi. Wiem, cz ym są „Krwawe Gody”, jak do nich doszło i jaki był ich przebieg. Na potrzeby niniejszego tekstu wystarczy tylko powiedzieć, że młody król został przez swoich wasali zdradzony i wraz z rodziną rozstrzelany z kusz i przebity mieczem.     „Krwawe Gody” okazały się hitem. Okrutna scena mordowania niemal całej rodziny była tak szokująca, że na YouTube pojawiła się cała seria filmów ukazująca jedynie reakcje widzów na to co się dzieje na ekranie. W zdecydowanej większości widzimy postać widza kurczowo duszącego jakiś kocyk, czy poduszkę, i drącego się bez opamiętania  Oh my god! , nie precyzując, o którego boga mu chodzi. Pod jednym z takich filmów przeczytałem komentarz w języku angielskim, który w swobodnym i ocenzurowanym tłumaczeniu na polski brzmiałaby: „To niemożliwe. Facet,