Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

Piosenka roku 2014

Obraz
Zbiera się ludziom na koniec roku na różne podsumowania. Wpisując się w ten nurt chciałem Wam napisać jaki utwór muzyczny określiłbym moją „piosenką roku”, czy też który z albumów byłby moim „płytą roku”.    Okazało się, że albumy takie są dwa. Nie potrafię powiedzieć teraz, który  z nich podoba mi się  bardziej. Nie potrafię powiedzieć, który z utworów bardziej zasługuje na pokreślenie go „piosenką roku”, choć to określenie jest z gruntu fałszywe, gdyż jeden utworów jest instrumentalny. Zatem zaprezentuje je w kolejności alfabetycznej.    Pierwszy zatem BRUNT z Guernsey, niezwykle dziwnej wyspy na Kanale La Manche, która leżąc o rzut beretem od francuskiego wybrzeża podlega koronie brytyjskiej, lecz nie należy do Unii Europejskiej. Z resztą, nie jest ważne komu kłaniają się mieszkańcy tej wyspy, lecz jak zaczarowaną muzykę BRUNT potrafi zagrać. Na swoim debiutanckim albumie o tytule „Brunt” oferują cudną odtrutkę na pop-rockowe zagubienie. Silny, gęsty stoner-rock, w którym gita

Ćwiczenie z niebycia sobą

Patrick Modiano w swoim eseju laureata literackiej Nagrody Nobla stwierdza, że pisarz (szerzej – autor) nie może być własnym czytelnikiem. Że jego odbiór utworu, który napisał, zawsze jest odbiorem technicznym, a nie podążaniem za tekstem. Nie jest to specjalnie odkrywcza myśl, ale powoduje, że zaczynamy myśleć nad taką sytuacją, w której autor mógłby być swoim czytelnikiem.     Jak to uczynić? Autor zawsze ma w pamięci ideę, zamysł, informację pierwotną, którą zamienia w kod. W tekst. W efekcie czytania swojego tekstu nie przetwarza go, ale od razu powraca do źródłowej informacji. Nie wie, co napisał, bo przesłania mu widok to co napisać chciał. Musiałby zapomnieć pierwotnej informacji, inspiracji i odkrywać swój tekst jako tekst innego człowieka. Ale czy wtedy byłby dalej jego autorem? Pozostawmy to pytanie na boku i zastanówmy się jak technicznie rozwiązać takie zagadnienie. Czy autor może napisać coś, czego nie rozpozna? Co będzie musiał interpretować, przetwarzać, zgadując zamia

Ćwierć wieku później

Czy tak wygląda staczanie ku starości?     Dziś rano, jadąc do pracy pociągiem, poczułem gwałtowny niepokój. Nie mogłem sobie przypomnieć imienia Borgesa. Czarna dziura w pamięci, a po niej nazwisko argentyńskiego mistrza. I przemożna potrzeba przypomnienia sobie, aby udowodnić samemu sobie, że można pokonać erozję pamięci, że to przypadkowy kiks mózgu, a nie ordynarna skleroza. Zatem nie wprost. Zatem bibliotekarz z „Imienia Róży”. Niewidomy Jorge z Burgos. Jorge!    Jakże zmyślnie skomponowana jest ta postać, która zawiera cztery elementy odnoszące się do Borgesa: imię tożsame, podobieństwo dźwiękowe nazwiska do nazwy miasta hiszpańskiego (Burgos), ślepota, która dotknęła Argentyńczyka u schyłku życia oraz biblioteka, której idealny model Borges zapostulował, a Eco opisał jej parafrazę.    Piękna transpozycja J. Borgesa na niewidomego bibliotekarza nie mogła być przez mnie rozpoznana, gdy czytałem tę powieść po raz pierwszy, ćwierć wieku temu. Nawet nie wiedziałem, że