Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Śmierć jako rodzaj statku

Obraz
W początkach roku Pyza na swym blogu zastanawiała się, jak uczcić rok szekspirowski . Złożyła kilka dorzecznych propozycji, do których dorzuciłbym następną: jeśli możecie, obejrzyjcie film pt. „Rosencrantz i Guildenstern nie żyją” - nie tylko najlepszy fanfik szekspirowski jaki powstał, ale przede wszystkim rewelacyjna adaptacja filmowa sztuki Toma Stopparda, którą wyreżyserował sam autor dramatu (tzn. ten autor od „Rosencrantza...”, nie „Hamleta”).     Czy naprawdę użyłem słowa „fanfik”?     Tak. Swego czasu wdałem się w dyskusję o fanfikach na nieistniejącym już forum literackim „Erynie”, na którym spotkała się cała plejada dziwnych ludzi, z których każdy swoje zdanie o literaturze miał (w tym niektórzy niczym Rogowiecki i Brzozowicz o muzyce w „12 Groszach” Kazika Staszewskiego). Aczkolwiek kilkoro fajnych ludzi tam było i pana Ślużyńskiego w tym miejscu pozdrawiam. Dyskusje najczęściej składały się z szeregu wygłaszanych sobie a muzom deklaracji, czasem łączących się w dialo

Takie coś z drugiej strony lustra

Obraz
Już wspominałem, że konfrontacja języków, zwana tłumaczeniem, jest (moim zdaniem) konfrontacją systemów opisu.      Gdy mamy do czynienia z jednym językiem sprawa jest prosta. Nadawca (Autor) o czymś myśli a Odbiorca (Czytelnik) chce myśleć o tym samym. Oczywiście efekt jest taki, że myśleć o czymś bardzo podobnym, ale nie tożsamym. Tak jak grafika JPG nie jest dokładnie obrazem zapisanym w tym formacie, ale czymś bardzo do nieco podobnym, albo muzyka zapisana w formacie MP3. Ale są one na tyle wierne, że w obrazie JPG odróżnimy „Ostatnią Wieczerzę” Michała Anioła od zdjęcia z ostatniej imprezy urodzinowej, a w pliku MP3 – finał IX symfonii Beethovena od „When the Levees Breakes” LED ZEPPELIN. To wystarczy.     Schody zaczynają się, gdy po drodze wchodzi nam zmiana z jednego języka na drugi i pojawia się tłumacz. Tłumacz jest jednocześnie Odbiorcą i Nadawcą, Czytelnikiem i Autorem, czego się często nie dostrzega. Musi najpierw tekst przeczytać i w maksymalnym stopniu go zrozumi

Traktat o kupowaniu jabłek

Obraz
Teoretycznie tłumaczenie z obcego języka jest proste: pokazujemy sobie ten sam przedmiot i nazywamy go, każdy w swoim języku. Ja powiem „jabłko”, Willy powie „apple” i już. Jeśli będę chciał kupić czerwone jabłko, to pokażę kilka przedmiotów, które łączy cecha koloru czerwonego. I ustalimy, że moje słowo „czerwony” jest jego słowem „red”. Ile tych jabłek, to już pokażemy sobie palcami. Ten model komunikacji nazwać możemy „turysta na bazarze”. Jest on tak prosty, że niektórzy z naszych stonkowiczów all-inkluzywnych napełniają się mniemaniem o swym talencie językowym, niczym wanna ciepłą wodą. Ale są rzeczy, których pokazać nie można. Proszę, pokaż „nostalgię”. Krzywisz się? Wzdychasz? Głód czujesz? Ha, teraz spróbuj ten kalambur pokazać komuś, kto Cię nie zna. Ciekawe ile czasu będzie potrzebować do zgadnięcia odpowiedzi?     A teraz przechodzimy poziom wyżej: proszę pokazać „empiryzm”. Szach mat.    Do przekazania pojęć tak zaawansowanych, tak abstrakcyjnych, potrzeba całych rzek

Beduini z Saint Germain

Teoretycznie tłumaczenie z obcego języka jest proste: pokazujemy sobie ten sam przedmiot i nazywamy go, każdy w swoim języku. Ale przekład słowo-na-słowo nie wyczerpuje problemu (czego dowodem stan obecny Google Translate i jakość tłumaczeń handlowych). Jest o wiele więcej elementów. Jest gramatyka. Jest kontekst wypowiedzi. Jest kontekst kulturowy (którego najłatwiejszym elementem są idiomy). No i jest struktura tekstu. O czym przekonałby się Adam Mickiewicz, gdyby mógł teraz zajrzeć na wykłady z arabistyki.     Przebywając w Paryżu, Mickiewicz zetknął się z francuskimi przekładami poezji arabskiej, w tym tej okresu dżahilijji , czyli niewiedzy , która panowała przed przyjściem Proroka. Mówiąc bardziej naszym językiem: chodzi o okres przedmuzułmański. Wykształciła się wtedy pewnego rodzaju figura kulturowa wojownika nazywanego suluk, podobna europejskiemu etosowi błędnego rycerza. Chodzi o samotnych wojowników, najlepiej nieszczęśliwie zakochanych, skłóconych z plemieniem, swoim