Panbiblioteka cz. 3: Bibliotheka Universalis

 

Kiedy ogłoszono, że Biblioteka obejmuje wszystkie książki, pierwszym wrażeniem było niezmierne szczęście. Wszyscy ludzie poczuli się panami nietkniętego i tajemnego skarbu. Nie było osobistego, czy światowego problemu, którego szczegółowe rozwiązanie by nie istniało: w którymś sześcioboku.

J. L. Borges „Biblioteka Babel”


W poprzedniej części, na podstawie jednego zdania wskazałem na nieprzydatność Biblioteki Babel Borgesa-Lasswitza. Po cóż byłaby nam biblioteka wypełniona wszelkimi wariacjami liter i znaków, gdy niemożnością byłoby odnaleźć prawdziwą informację w natłoku bezsensownych układów literowych? Jeszcze bardziej okrutnie rozprawił się z tym Lasswitz w swoim opowiadaniu, gdzie wylicza (wszak był matematykiem) geometryczne wymiary takiej biblioteki. Tam jest mowa o stosach książek o grubości lat świetlnych.
    Może zatem podejdźmy do tematu od drugiej strony: zbudujmy bibliotekę zawierającą całą wiedzę ludzkości. Jeśli na myśl przychodzi Ci internet, to nie jesteś daleko od prawdy.
    Problemem głównym jest egalitaryzm internetu. Skoro każdy może tam umieścić każdą informację, część z nich będzie fałszywymi. To przypadek, który Lasswitz opisał w swojej „Bibliotece uniwersalnej” w takim ustępie:


(…) Ale najgorszym jest znalezienie tomu, który wydaje się zawierać sensowne informacje. Na przykład: chcesz znaleźć coś w „Fauście” i nawet znajdujesz tom, który zaczyna się prawidłowo, ale po przeczytaniu kilku linijek tekst zaczyna brzmieć „Abrakadabra, nic tu nie ma!” albo zwyczajnie: „aaaaa”… Albo tablice logarytmiczne, z których nikt nie wie, które są prawidłowe, gdyż nasza biblioteka zawiera nie tylko wszystkie pozycje prawdziwe, ale także wszystkie fałszywe.

K. Lasswitz „Biblioteka uniwersalna” (przekład własny)

Kurd Lasswitz pisze o tym w kontekście biblioteki zawierającej wszystkie wariacje z powtórzeniami znaków pisarskich, jak to rozważaliśmy w poprzednich częściach. Ale wyobraź sobie taką bibliotekę, w której usunięto książki w oczywisty sposób błędne i pozostawiono te, które w wyniku przypadku są tekstem sensownym, choć niekoniecznie poprawnym. Na przykład: czy możesz odpowiedzieć od razu, który fragment tłumaczenia poematu „Kruk” naprawdę wyszedł spod pióra pani Jolanty Kozak? Sprawdź się!


1.
Noc już była, północ zgoła; rozmyślałem w pocie czoła
Nad trwożliwą tajemnicą, z dawna zapomnianych ksiąg,
Przysypiając niespodzianie, gdy rozległo się pukanie,
Jakby ciche chrobotanie w mój samotny senny dom (...)

E. A. Poe "Kruk"

2.
Noc już była, północ zgoła gdym studiował w pocie czoła
Te trwożliwe tajemnice, z dawna zapomnianych ksiąg,
Przysypiając niespodzianie usłyszałem chrobotanie
Jakby ściszone stukanie w mój samotny senny dom (...)

E. A. Poe "Kruk"


No i jak? Czy pokusa użycia wyszukiwarki internetowej nie była zbyt silna? A teraz pytanie: czy miejsca, do których zaprowadzi Cię wyszukiwarka, będą prawdziwe? Czy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo mogą się rozpowszechnić fałszywe informacje? I nawet nie mówię tu o fake newsach, czy mówiąc otwarcie – kłamstwach, które mają służyć doraźnej narracji politycznej, ale czasem chodzi o zwykłe spłycenie przekazu. Jak casus wąsatej perskiej księżniczki ‘Esmat Qajar, którą 9GAG uczynił „ideałem perskiej piękności, dla której trzynastu młodzieńców popełniło samobójstwo spotkawszy się z odrzuceniem ich zalotów”. Zaczyna to przypominać historie Radia Erewań, z których śmiano się w zeszłym stuleciu: „Pytanie: Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody? Odpowiedź Radia Erewań: Tak, ale nie w Moskwie, tylko w Leningradzie, nie na Placu Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie samochody, tylko rowery i nie rozdają, tylko kradną”. Tu podobnie: tak, to księżniczka ‘Esmat Qajar, ale nie była ideałem piękna, tylko najczęściej fotografowaną córką szacha (drugą z kilkunastu). Tak, miała wąsy. Faktycznie był to mało nam znany epizod kultury perskiej, gdy kobiety pielęgnowały meszek nad ustami (pewnie nawet sztucznie podkreślając je czernidłami jak dziś malując brwi, których nie ma). Nie, nie mogła odrzucić zalotów kilkunastu konkurentów do jej ręki, bo zwyczajnie nic nie miała do powiedzenia, gdy wydawano ją za mąż w wieku lat dziesięciu za równie smarkate arystokraciątko. Ale po co ja to mówię, skoro nasza Bibliotheca Universalis zawiera materiał źródłowy w postaci suchej notki biograficznej (i zdjęcia, bez wąsów) oraz omówienia problemu z memem, który zafałszował wyobrażenia.
    Morał? Gdy się zacznie szukać prawdziwych informacji, można je znaleźć. Ale trzeba być przygotowanym na przekopywanie się przez pokłady łajna, celowych łgarstw (niesławnej pamięci fałszerstwo Wakefielda), skrótów myślowych, indywidualnych mitomanii i zwyczajnego mylenia pojęć. Dr hab. Paweł Frelik, człowiek, który swoim blogiem Antimusick wprowadził mnie w świat muzyki naprawdę niekonwencjonalnej, wypowiedział takie słowa w wywiadzie udzielonym magazynowi „Noise”:


Kiedy jesteśmy zalewani – nieważne czy muzyką, czy filmami, czy newsami – to w każdym przypadku brakuje nam narzędzi, aby oddzielić to, co dobre, od tego, co wtórne. (…) W sytuacji klęski urodzaju problemem odbiorców jest brak narzędzi, aby zadawać pewne pytania. Kiedy wszystko jest spłaszczone i przychodzi do nas z taką samą intensywnością, w takich samych ilościach i atakuje nas z tego samego ekranu, potrzeba dobrego rozeznania. W przypadku muzyki będzie to świadomość historii i osłuchanie, w przypadku newsów – umiejętność ich weryfikowania.

P. Frelik w „Pisanie może zmienić świat”, „Noise” nr 4 (30), rok 2020


(źródło)

Gdy starożytni Rzymianie mówili, że „navigare necesse est, vivere non est necesse” („żeglowanie jest koniecznością, życie koniecznością nie jest”) nie myśleli jeszcze jak trafne będą to słowa w dobie zalewu informacji internetowych. To czego musimy się nauczyć i czego musimy nauczyć nasze dzieci, to nawigowania w oceanie informacji. Bez tego nasza Biblioteka Babel zawali się nam na głowy i znów przez tysiąclecia cierpieć będziemy z powodu pomieszanych języków.


Po nadmiernej nadziei nastąpiło, rzecz naturalna, przesadne zniechęcenie. Pewność, że któraś szafa w którymś sześcioboku zawiera cenne księgi i że te cenne księgi są nieosiągalne, wydała się niemal nie do zniesienia.

J. L. Borges „Biblioteka Babel”

PS.

Przekład numer 1 jest pióra pani Jolanty Kozak (i jest to mój ulubiony przekład), natomiast opatrzony numerem drugim jest przeze mnie złośliwie przetworzony.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wdowi post

Nim napiszesz post

Polak mały, sztuczka kusa

Wandalizm intelektualny

Śpiulkolot a sprawa polska

O wykręcaniu ludziom numerów

Accelerando

Konkluzja wujka Staszka #12: Pseudonimy

Pies imieniem Brutus

Paranormal Wilkowyje