tag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post421886067080246726..comments2022-11-06T01:12:45.233+01:00Comments on Marginalia: Płacz, jako i ja płaczęAlttiAnonimhttp://www.blogger.com/profile/04178693038596129493noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-87732172367325411362016-06-01T21:40:39.818+02:002016-06-01T21:40:39.818+02:00Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi. Ale ciekaw jes...Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi. Ale ciekaw jestem, jakie to jeszcze tytuły?AlttiAnonimhttps://www.blogger.com/profile/04178693038596129493noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-32407673440538230982016-05-26T09:22:06.430+02:002016-05-26T09:22:06.430+02:00Widziałam "Diunę" Lyncha i wersję serial...Widziałam "Diunę" Lyncha i wersję serialową z 2000 roku. To koszmarki, a ponieważ tę serię darzę szczególnym sentymentem, zwłaszcza pierwszy tom, nie było mi do śmiechu ani z powodu obsady, ani sposobu ukazania świata (pamiętam, jak czekałam na piaskale i jak się rozczarowałam), ani wierności oryginałowi. W kwestii seriali HBO mam podobne zdanie. Ostatnio zastanawiałam się nad fenomenem "Gry o tron". Nie znoszę tasiemcowatych seriali, a temu jestem wierna. Przyznaję też, że serię "Pieśń lodu i ognia" skończyłam czytać na czwartym tomie i raczej nie sięgnę po następne. Widać wyraźnie, że o ile serial trzyma równy poziom, o tyle u Martina coraz więcej jest dłużyzn i skrajnie różnych punktów widzenia. Autor mnoży nowe postacie, do których jakoś nie mogę się przywiązać, rotacja jest stanowczo za duża. ;-) A twórcy serialu dają sobie z tym świetnie radę. Pozostaje więc czekać, aż HBO zrobi ekranizację "Gry Endera", "Diuny", a ja chętnie podpowiedziałabym jeszcze kilka tytułów. :-)Agnieszka Wojdowiczhttps://www.blogger.com/profile/13802234594699932766noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-7083364600258581572016-05-25T14:45:45.895+02:002016-05-25T14:45:45.895+02:00No cóż. "Gra Endera" jest powieścią tej ...No cóż. "Gra Endera" jest powieścią tej klasy co "Diuna". NIGDY nie wybaczę Lynchowi tego łajna, które nakręcił pod tytułem powieści Herberta. Do "Diuny" i "Gry Endera" potrzeba HBO z ich ręką do doboru scenarzystów i budżetem, który pozwoli na serialowy fresk, niczym "Gra o tron".AlttiAnonimhttps://www.blogger.com/profile/04178693038596129493noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-16386194237367714962016-05-25T12:14:33.853+02:002016-05-25T12:14:33.853+02:00Czytałam "Grę Endera" lata świetlne temu...Czytałam "Grę Endera" lata świetlne temu, potem pozostałe części, nie pamiętam tylko, czy sięgnęłam po wszystkie, to naprawdę było dawno. Ponieważ powieść należy do tych, które na długo pozostają w pamięci, czekałam na ekranizację, odkąd o niej usłyszałam. Hm. Na premierze tv usnęłam, chyba około połowy filmu. O czym to świadczy? :-) Moim zdaniem odarto tekst ze wszystkiego, co wykraczało poza linearną akcję, i jak to często bywa, otrzymaliśmy produkt dla każdego. Spłycony, jednoznaczny tekst kultury z młodzieżowym bohaterem i fajerwerkami, czyli efektami specjalnymi (marne te efekty; w filmie wszystko już było i trudno mnie zaskoczyć). Jako czytelniczka powieści, ale nie zagorzała fanka, miałam konkretne (wygórowane) oczekiwania, bo uważam, że "Gra Endera" to klasyka właśnie na miarę powieści Tolkiena, Asimova, Sapkowskiego, Dukaja. Tymczasem dostałam filmik rozrywkowy, prościutki, nudny, przeznaczony dla bardzo młodego widza, który spodziewa się akcji, przygody i niewiele więcej, i zapewne nie czytał książki. Jeśli chodzi o Harrisona Forda i jego grę – cierpię na specyficzny syndrom filmowego déjà vu. W ogóle mam problem z aktorami, których widziałam w wielu filmach o podobnej tematyce, bo zlewają mi się w jedną postać, tracąc tym samym wiarygodność. Mimo to planuję obejrzeć ten film do końca, choć dopiero za jakiś czas. :-)Agnieszka Wojdowiczhttps://www.blogger.com/profile/13802234594699932766noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-37164652282385512652016-05-24T22:13:54.693+02:002016-05-24T22:13:54.693+02:00No niestety. HF w filmie, który byłby nawet dobry,...No niestety. HF w filmie, który byłby nawet dobry, gdyby nie było książki. Właściwie to Ford i wytatuowany na całej twarzy Kingsley ratują aktorsko przedsięwzięcie, w którym Głos Sumienia, major Anderson, z mężczyzny (w książce) staje się ciemnoskórą, troskliwą kobietą. Skisłem. Ale książka - must read. A po niej na odtrutkę... inna książka. Ale to jak już do tego dojdzie :-) Film... Zdecydowanie po książce. Bez powieści trudno ogarnąć prawdziwe znaczenie niektórych scen i wypowiadanych kwestii.AlttiAnonimhttps://www.blogger.com/profile/04178693038596129493noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5141363318946178596.post-65378060803482274212016-05-24T21:12:56.615+02:002016-05-24T21:12:56.615+02:00Teraz chcę przeczytać książkę i obejrzeć film - w ...Teraz chcę przeczytać książkę i obejrzeć film - w tej kolejności. Choć pewnie skończy się na tym, że najpierw zobaczę film. Swoją drogą - Harrison Ford w kiepskim filmie...? Szczerze mówiąc, miałam wrażenie,że nie okaże się zbyt dobry, ale Harrison Ford w kiepskim filmie...? Nie czaję. :))))Monikahttps://www.blogger.com/profile/08175904683081713785noreply@blogger.com